Widzę przechodniów i ich smutne twarze,
A czarne chmury na jasnym niebie,
Pozakrywały błękit pełen marzeń.
Szarość otacza mnie z każdej strony,
Ta monotonia wydaje się wieczna,
Świat jakby siłą uciszony,
A ja nie czuję się bezpieczna.
Przy drodze stary dom z bluszczem na ścianie,
Barwy parku wyjątkowo chłodne,
W oddali słychać czyjeś wołanie,
To wszystko jest jakieś niewiarygodne.
Szary krajobraz pełen rozpaczy,
Przyroda, która zamarła na chwilę,
Kto mnie w tej ciszy wreszcie zobaczy,
Zostawiam ten marny świat w tyle.