Kropka, kropka, kropka, kreska, kropka, kreska. Amen.
Na zapisaną kartkę wylał się atrament.
Słów niby mniej
Ale tyle samo
Uwięzionych słów niezliczona ilość pod niebieską atramentu plamą.
Myśl ulotna zatrzymana siłą wbrew jej woli.
Przyklejona do kartki krzyczy że ją
boli
Uśpione sentencje pogrzebane głęboko
Niedostępne
Przykryte niecnie kleistą koronkową zasłoną
Tak leżą.
Umierają powoli
Nic nie mówią, tylko
krzyczą, że je
boli